Wczorajszy dzień rozpoczął się fazy w kinie. Poszliśmy klasą do kina na film, który ufundowała nam szkoła za darmo. Nazywał się od bodajże Max & Mary. Opowiadał on o dziewczynce, która miała znamię na czole o kolorze kupy. Nie umiała sobie znaleźć przyjaciół. Miała mama, która była uzależniona od alkoholu. napisała do chorego umysłowo max'a list. Chory nie wiedział co się dzieje za każdym razem kiedy dostawał od niej listy dostawała ataku paniki.
Film był Fanowy. Za każdym razem co kilka minut było powiedziane coś głupiego np:
"Ja chce uprawiać sexing..."
"a czy wiesz, że żółwie jak nurkują oddychają przez odbyt?"
Cały czas takie tam teksty leciały.
Po kinie musieliśmy iść do szkoły ja jaka przewodniczący z kolegą Szymonem ustaliliśmy, że pójdziemy okrężną drogą, bardzo okrężną. Wszyscy narzekali gdzie myśmy ich wyprowadzili. Jak doszliśmy do pierwszego lepszego przystanku to wszyscy na niego poszli zostałem tylko ja i 3 kolegów. My poszliśmy dalej, jak się okazało wyszliśmy obok kochłówki (taka rzeka która przypomina ściek). Nagle zobaczyliśmy auto, które stało nie było kierowcy, a że tam nikt by auta nie zostawił domyśleliśmy się, że siedzą na z tyłu na siedzeniach. (sami się domyślcie co oni mogli robić). Nagle kolega zaczął nam opowiadać historię, otóż poszedł on kiedyś do lasu z kolegami był z nimi chłopak, który panicznie bał się wszystkiego, nagle usłyszeli jakiś jęk, ten kolega zaczął uciekać. A on podsumował, że oni słyszeli "Kobiecy odgłos rozkoszy" przez całą drogę nie umiałem przestać się śmiać.
Gdy doszliśmy do szkoły zdenerwowaliśmy się gdyż pani, z którą mieliśmy mieć lekcje nie przyszła. Pojawiła się dopiero na ostatnie 10min lekcji. Na szczęście miałem poduszkę, którą wziąłem do kina i miałem się na czym położyć na lekcji.
Wyszliśmy ze szkoły o godzinie 16:00, zanim pojechałem autobusem do domu była już 16:30.
w domu zjadłem obiad i poszedłem na podwórko. Było już ciemno zmierzałem na boisko. Idę, idę nagle dziwnie się poczułem, obróciłem się lekko zobaczyłem jakąś postać za sobą. okazało się, że to mój własny cień. Wystraszyłem się własnego cienia no normalnie odjazd. Dotarłszy na boisko zobaczyłem, że ktoś gra w kosza, cały czas kiedy byłem na boisku grałem, gdyż nie było co robić.
Godzina 21:00 dotarłem do domu, okazało się że brat siedzi na komputerze i przez to nie napisze posta na blogu. Nie chciał mi zejść zdenerwowałem się. poszedłem się myć, pościeliłem sobie łóżko i oglądając telewizor próbowałem zasnąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz